Greenpoint, mimo kolejnych inwestycji czy budowy nowych wieżowców mieszkaniowych, zachowuje swój urok i rodzinny charakter. Zauważa to i opisuje Shwan McCreesh na łamach „amNewYork”.
Autor podkreśla, że „w przeciwieństwie do innych okolic północnego Brooklynu, które jakby ciągle rodziły się, kształtując i wrabiając swój charakter, Greenpoint już go ma”.
– Historyczny dom polskiej społeczności oraz miejsce gdzie mieściły się magazyny i fabryczki, położony niedaleko Manhattanu oraz modnego hipsterskiego Williamsburga i Long Island City, z którymi graniczy, Greenpoint stał się miejscem pożądanym. Przyciągającym tak sklepikarzy, restauratorów, jak i mieszkańców – pisze McCreesh.
Najlepiej mogą opisywać to słowa cytowanego przez niego Joe'go Hainesa. Ten 36-letni pracownik Coco 66 przy Greenpoint Avenue mówi wprost:
- 12 lat temu nazywałem to miejsce najpilniej skrywanym sekretem Nowego Jorku. Położenie bardzo wygodne, czynsz był niski a ciągle był dostęp do fajnych miejsc. Ale kiedy tajemnica się wydała, wszyscy dowiedzieli się o tym miejscu i polubili je. Tym samym stało się ono świetną, modną dzielnicą. Nic więc dziwnego, że cena życia tutaj poszła do góry”.
Haines mieszkał na Greenpoincie przez 10 lat, teraz już go na to nie stać, ale ciągle „przesiaduje” w polskiej dzielnicy. Powód? Podobnie jak wcześniej, lubi to miejsce za jego specyficzny klimat, fajne bary, knajpki oraz restauracje z etniczną kuchnią a także to, że wszędzie jest blisko.
Jak zwraca uwagę autor artykułu, polska dzielnica przyciąga też kolejnych deweloperów, którzy chętnie inwestują – szczególnie na nabrzeżu – gdyż wiedzą, że mieszkania z niesamowitym widokiem na Manhattan będą się świetnie sprzedawały. Nowych apartamentowców przybywa więc bardzo dużo. Jak twierdzą mieszkańcy Greenpointu wcale nie zmienia to charakteru okolicy. Takiego zdania jest 28-letni Andrew Orlowicz, który mieszka tam od kilku lat. Jak mówi w „amNewYork”, bardzo lubi kiedy idąc po Manhattan Avenue nie słyszy angielskich słów, ceni sobie polskich sąsiadów a także rozmaitość i dostępność do knajpek, restauracji czy pubów, które są klimatyczne, „domowe” i nie tak zatłoczone jak te na Bedford.
„amNewYork” zachwala uroki polskiej dzielnicy. Greenpoint ma urok!
2014-09-05
2:00
O tym, że Greenpoint stał się jedną z najatrakcyjniejszych okolic w metropolii pisaliśmy wielokrotnie. Polska dzielnica przyciąga inwestorów, deweloperów i nowych mieszkańców – takich, którzy szukają fajnego miejsca do życia oraz tych, chcących w przyjaznym otoczeniu wychowywać dzieci. Potwierdza to najnowszy raport gazety „amNewYork”.