Od razu po rozpoczęciu posiedzenia sędzia Dźmitry Bubieńczyk, na wniosek prokuratora, zadecydował, iż proces będzie się toczył za zamkniętymi drzwiami. "Na salę rozpraw najpierw wpuszczono kilka osób - najbliższą rodzinę i bliskich Andrzeja Poczobuta. Obecna była m.in. jego żona Oksana i rodzice. Wkrótce potem również bliskich Poczobuta wyproszono z sali" - podaje PAP. "Na salę sądu nie wpuszczono polskiego charge d’affair w Mińsku Marcina Wojciechowskiego" - napisał niedługo po rozpoczęciu się posiedzenia rzecznik polskiego MSZ Łukasz Jasina.
Andrzej Poczobut z absurdalnymi zarzutami. Grozi mu 12 lat
Andrzej Poczobut to członek zarządu zdelegalizowanego przez białoruskie władze Związku Polaków na Białorusi (ZPB) i znany dziennikarz, współpracujący m.in. z "Gazetą Wyborczą" i TVP Polonia. Od 25 marca 2021 roku przebywa w białoruskim areszcie, początkowo oskarżony o "podżeganie do nienawiści" i "rehabilitację nazizmu", a potem jeszcze o wzywanie do sankcji i działań na szkodę Białorusi. W październiku 2022 roku trafił na białoruską listę "osób zaangażowanych w działalność terrorystyczną". Grozi mu do 12 lat więzienia.
Sprawa Andrzeja Poczobuta. "Jest pokazowa i polityczna"
Centrum praw człowieka Wiasna podkreśla, że "przewiny" Poczobuta miały polegać na tym, że "nazwał agresją napaść ZSRR na Polskę w 1939 roku, pisał artykuły o protestach na Białorusi i działaczach polskiego podziemia w czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu, występował w obronie polskiej mniejszości w tym kraju". "Niestety, nie ma podstaw do żadnych pozytywnych oczekiwań [w związku z toczącym się procesem - przyp. red.]. Sprawa Andrzeja Poczobuta jest polityczna i pokazowa" - nie kryje obaw wiceszef niezależnego stowarzyszenia dziennikarzy BAŻ, Barys Harecki.
Nie tylko Poczobut został aresztowany
PAP przypomina, że razem z Poczobutem w marcu 2021 roku zostały aresztowane także: szefowa ZPB Andżelika Borys, Irena Biernacka i Maria Tiszkowska z ZPB, a także Anna Paniszewa, działaczka mniejszości z Brześcia. Borys została w marcu 2022 roku wypuszczona z aresztu, lecz wciąż jest objęta sprawą karną. Biernacka, Tiszkowska i Paniszewa zdołały w ubiegłym roku opuścić Białoruś dzięki staraniom polskich władz. Nie mają jednak możliwości powrotu do kraju, którego są obywatelkami.