Dopiero po kilkunastu godzinach zwłoki odkrył jej pracodawca, którego zaniepokoiło, że wbrew umowie niania nie pojawia się u jego dzieci i nie odbiera telefonu. Kiedy na miejscu zjawili się policjanci i prokurator, na komputerze denatki wciąż leciał pornos, a obok ciała leżał wibrator.
Po sekcji zwłok okazało się, że kobieta w seksualnym uniesieniu dostała ataku serca. Patolodzy stwierdzili, że niania cierpiała na arytmię, a stan silnego podniecenia spowodował zatrzymanie akcji mięśnia sercowego.