- Mój syn jest chory i ja nie mam nic wspólnego z tym, co on zrobił - mówiła reporterom Lilian. Zdesperowana kobieta powiedziała, że wielce cierpi, tak jak cierpiały ofiary jej potomka i teraz cierpi on sam. - Proszę o wybaczenie, niech te młode panie mi wybaczą - dodała.
Ariel Castro trafił dwa dni temu do aresztu, gdzie będzie oczekiwał na proces. Wysokość kaucji to osiem milionów dolarów (po dwa miliony za każdą z porwanych kobiet oraz córkę, którą urodziła mu jedna z ofiar).
Mężczyzna został on umieszczony w specjalnej jednoosobowej celi, gdzie pozostaje pod ciągłym nadzorem, ponieważ istnieją obawy co do tego, czy nie targnie się na swoje życie. Gdy doprowadzano go przed sąd, milczał i siedział bez ruchu z zwieszoną głową.
Castro grozi najwyższy wymiar kary. Prokurator Timothy McGinty podkreślił, że prawo stanu Ohio przewiduje karę śmierci dla "najbardziej zdeprawowanych kryminalistów", którzy dopuścili się uprowadzenia i zabójstwa. Zarzut taki może być sformułowany przeciwko Castro za spowodowanie przymusowych poronień u uprowadzonych kobiet.