Koszmar w Wielkiej Brytanii! W kraju wybuchła panika, ludzie masowo ruszyli do sklepów i na stacje paliw. Efekty? Brakuje benzyny i ropy, przed dystrybutorami tworzą się wielkie kolejki, wybuchają awantury, dochodzi już nawet do bójek i aresztowań, półki sklepowe zaczynają świecić pustkami. "Panic buying" - tak brytyjskie media określają to zjawisko. Wszystko to przypomina wielkie zakupy, jakie robili ludzie na początku pandemii koronawirusa. Co się stało?! Dlaczego w tak cywilizowanym kraju jak Wielka Brytania nagle zabrakło wszystkiego? Wszystko przez... brak kierowców ciężarówek. Jak przekonuje Brian Madderson, szef stowarzyszenia właścicieli stacji benzynowych, w kraju jest co prawda pełno paliwa, ale nie ma kto go rozwozić po stacjach. W Anglii brakuje bowiem aż stu tysięcy kierowców. W momencie, w którym pojawiły się pierwsze problemy z dostawami, a wieść o tym rozniosła się wśród ludzi, sytuację zaogniła panika i masowy wykupywanie paliwa. Podobnie było ze sklepami.
NIE PRZEGAP: Wielkie zmiany w Niemczech! Wyniki wyborów. Olaf Scholz nową Merkel?
NIE PRZEGAP: Koniec ery Angeli Merkel! Oto jej ostatnie zadanie
Pośrednio przyczyną takiej sytuacji jest Brexit. Restrykcyjne przepisy wizowe znacznie przyczyniły się do tego, że brakuje kierowców ciężarówek. Po opuszczeniu Uniii Europejskiej przez Anglię z kraju wyjechało 25 tysięcy pracowników transportu. Kolejną przyczyną kryzysu w Anglii jest koronawirus, bo przez pandemię Covid-19 zahamowane zostały szkolenia nowych kierowców ciężarówek. Teraz rząd Borisa Johnsona pospiesznie zbiera się i jeszcze dziś zdecyduje, jak zaradzić kryzysowi, który przypomina Brytyjczykom ten z lat siedemdziesiątych. Przepisy wizowe mają zostać nadzwyczajnie poluzowane w przypadku kierowców, do akcji może też wkroczyć wojsko. Jeśli tak się stanie, żołnierze zasiądą za kółkiem, wojskowe cysterny dowiozą paliwo do pustych stacji.