Obserwatorium podkreśla, że ostateczna liczba ofiar może być nawet większa, gdyż w szpitalach znajduje się ok. 160 osób, z czego część jest w ciężkim stanie. Aktywiści wciąż sprawdzają, dokąd trafiły osoby, które ucierpiały w nalocie. Jako winnych wskazuje się syryjskie lub też rosyjskie samoloty.
Atak chemiczny w Syrii, wśród ofiar dzieci. pic.twitter.com/b4XjUZVpIL
— Wojciech Kussowski (@Vojtekus) 4 kwietnia 2017
Na Twitterze sytuację opisuje Dr Shajul Islam, który - jak pisze - jest lekarzem wykształconym w Wielkiej Brytanii i obecnie pracuje w północnej Syrii. Jak napisał: - Nasz szpital jest przepełniony ofiarami ataku Sarinem. Pokazuje też nagrania pacjentów. Zwraca uwagę, że ich źrenice i brak reakcji na światło są symptomami właśnie takiego ataku.
Do u still doubt that #Sarin is being used on us? Non-reactive pinpoint pupils! We have samples. Will anyone care!? Who will stop it?#Syria pic.twitter.com/WmhDZgLVA6
— Dr Shajul Islam (@DrShajulIslam) 4 kwietnia 2017
Agencja AFP podała, że według jej korespondenta szpital polowy, w którym leczono ofiary ataku chemicznego, został ostrzelany rakietami. Przedstawiciele syryjskiej opozycji w regionie zaznaczają, że do ostrzału doszło godziny po porannym ataku chemicznym. Rakiety zniszczyły punkt medyczny oraz pięć pojazdów ratunkowych. Na razie nie ma informacji o ofiarach.
#UPDATE Rocket slams into hospital in northwestern Syria as doctors treat victims of a suspected chemical attack, AFP correspondent says pic.twitter.com/ufgcyUjVzy
— AFP news agency (@AFP) 4 kwietnia 2017
Zobacz także: Zamach w Sankt Petersburgu, nie żyje 14 osób. Kim jest sprawca zamachowiec [ZDJĘCIA]