Otoczony przez rosłych ochroniarzy Sarkozy nie zdołał uniknąć ataku szaleńca, który napadł na prezydenta w miejscowości Brax na południu Francji. Prezydent przechodził wzdłuż barierek i witał się z tłumem gdy znienacka 32-latek chwycił go za ramię. Napastnik pociągnął Sarkozy'ego, a potem popchnął na ziemię.
ZOBACZ koniecznie: Carla Bruni z ciążowym brzuszkiem
Ochrona polityka zareagowała błyskawicznie. Doskoczyła do szaleńca i skuła go w kajdanki. Sarkozy nie wniósł oskarżenia przeciwko mężczyźnie, ale i tak 32-latek będzie miał poważne kłopoty. Nawet bez formalnego oskarżenia prokuratura może wystąpić do sądu z zarzutem czynnej napaści na głowę państwa.
Mężczyźnie, który pracuje w konserwatorium muzycznym w położonej niedaleko miejscowości Agen grożą 3 lata więzienia i 45 tys. euro kary. Na szczęście Sarkozy wyszedł z ataku bez najmniejszych obrażeń.