Siły ukraińskie wkroczyły na teren Rosji w obwodzie kurskim i zajęły część terytorium. Rosyjski deputowany oskarża Zachód
To naprawdę duże upokorzenie dla Władimira Putina. Po raz pierwszy od 1941 roku obce wojska wtargnęły na terytorium Rosji. Ukraina od kilku dni z sukcesem atakuje państwo Putina, a walki toczą się już kilkadziesiąt kilometrów od granicy i kilkadziesiąt od elektrowni atomowej w Kursku. Rosjanie pospiesznie ewakuują ludność cywilną w głąb kraju. Wczoraj, 8 sierpnia podawano jako niepotwierdzoną informację o tym, że siły ukraińskie zajęły stację pomiaru gazu w miejscowości Sudża, przez którą wysyłany jest gaz do Europy. Teraz doniesienia te przekazuje "Washington Post", powołując się na anonimowego doradcę Wołodymyra Zełenskiego. Według strony rosyjskiej jest pięć ofiar cywilnych i 31 rannych. Sytuacja zaczyna wyglądać poważnie i nie wygląda to na operację pod fałszywą flagą ze względu na potwierdzenia zdobyczy terytorialnych ze strony władz w Kijowie. Nic dziwnego, że na Kremlu zapanowała nerwowość. Padły już także oskarżenia wobec Zachodu, jednak przypomnijmy, że to nie nowość, bo stwierdzenia o tym, że na ukraińskich polach bitwy słychać obce języki, bywały już wygłaszane przez Rosjan. Zachód miał też według nich rzekomo uczestniczyć w zamachu na Crocus City Hall. Po tych oskarżeniach nic jednak się nie wydarzyło. Teraz Adalbi Szchagoszew, członek Komitetu Dumy Państwowej, powiedział rosyjskim mediom: "Wielka Brytania uczestniczyła we wszystkich takich lotach. Słychać było język angielski". Odnosił się zapewne do tego, że w walkach uczestniczyły helikoptery. Strona brytyjska wcześniej chwaliła Ukraińców za udaną ofensywę.
Wściekły Putin na zebraniu pokazany przez telewizję. Mówi o prowokacji
W sieci pojawił się udostępniony przez Kreml film przedstawiający wściekłego Władimira Putina przyjmującego raport swoich generałów. „Jednostki Sił Zbrojnych Ukrainy, liczące do 1000 ludzi, przeszły do ofensywy, aby przejąć część terytorium w rejonie sudzińskim obwodu kurskiego” – powiedział gen. Walerij Gierasimow. Stwierdził, że sytuacja jest już opanowana, ale nie wiadomo, na ile można mu wierzyć. Na spotkaniu Putin nazwał ukraińską ofensywę "prowokacją". „Jak wiecie, reżim w Kijowie podjął kolejną prowokację na dużą skalę. Ostrzeliwuje z różnych rodzajów broni, w tym rakietami budynki cywilne, domy mieszkalne i karetki pogotowia”. „Dzięki działaniom jednostek osłaniających granicę państwową wraz ze strażą graniczną i jednostkami posiłkowymi, nalotom, wojskom rakietowym i ogniowi artyleryjskiemu, zatrzymano postęp wroga w głąb terytorium w kierunku miasta Kursk” - mówił Gierasimow, dodając, że zginęło 100 Ukraińców, a 215 zostało rannych, a na twarzy obecnego na zebraniu Putina widać było złość i upokorzenie. W obwodzie kurskim ogłoszono w środę stan wyjątkowy, o czym poinformował na kanale Telegram pełniący obowiązki gubernatora obwodu Aleksiej Smirnow. „Operacja zostanie zakończona pokonaniem wroga i dotarciem do granicy państwowej” - zapewnia gen. Gierasimow. Tymczasem niezależny portal Meduza informuje o kompromitacji Rosjan, którzy przeciwstawili nacierającej armii garść funkcjonariuszy straży granicznej i pozbawioną pojazdów pancernych grupę żołnierzy ochrony pogranicza, pozwalając przeciwnikowi na przekroczenie granic i posuwanie się o kilometry naprzód.