Meduzy ogniste zaatakowały niemieckie plaże nad Bałtykiem. Aż 220 osób zostało poparzonych!
Atak galaretowatych stworów na Niemcy! To nie żarty ani scenariusz horroru, a rzeczywistość. Jak informuje niemiecki portal Norddeutscher Rundfunk, w Zatoce Lubeckiej pojawiła się wielka ilość tak zwanych meduz ognistych, zwanych też bełtwami festonowymi. Wielkie parzydełkowce rozmnożyły się niebywale i osiadły na niemieckich plażach. Choć trudno w to uwierzyć, aż 220 osób zgłosiło się do lekarzy po kontakcie z tymi stworami. Wszyscy skarżyli się na bolesne poparzenia! Dwie osoby wymagały pilnej pomocy z powodu reakcji alergicznej na jad bełtwy. Na szczęście jad ów sam w sobie nie jest zabójczy dla człowieka, ale skala ataków meduz w Niemczech może zaskoczyć i zaniepokoić.
Gatunek ten to największa meduza na świecie. Długość czułków potrafi wynieść trzydzieści metrów
Gdzie jest najgorzej? Najwięcej meduz i interwencji medycznych było w kurortach Scharbeutz i Timmendorfer Strand. Sytuację pogarsza fakt, iż meduza ognista jest przezroczysta, słabo widoczna w wodzie i można ją łatwo przeoczyć. Gatunek ten to największa meduza na świecie. Niektóre jej odmiany mają nawet do dwóch metrów długości, a to dopiero początek, bo długość czułków potrafi wynieść i trzydzieści metrów. Najczęściej jednak mają około 50 centymetrów średnicy i zapewne to takie bełtwy festonowe zaatakowały Niemców. Jak poznać meduzę ognistą? Bywa żółtawa lub błękitna, ma czułki odchodzące od tak zwanego parasola, czyli głównej części ciała stworzenia. Oby tylko galaretowatym bełtwom nie zachciało się wypraw do Polski! Szczęśliwie mają do nas jeszcze kilkaset kilometrów.