-Usłyszałem krzyki, a potem zobaczyłem pełno krwi – tak świadkowie opowiadają o tym, co widzieli na Russell Square w nocy ze środy na czwartek. Na ulicy przypadkowi przechodnie zostali zaatakowani przez mężczyznę uzbrojonego w nóż. Szaleniec dźgał ludzi na oślep, dopóki funkcjonariusze nie obezwładnili go paralizatorem i nie zatrzymali. Tymczasem okazało się, że jedna z ofiar ataku, Amerykanka w wieku około 60 lat, nie żyje. Według świadków mogła być uczestniczką wieczoru panieńskiego.
ZOBACZ TEŻ: Wielka Brytania: Krwawy atak w Londynie. Obcięli głowę na ulicy
Pięć innych osób jest rannych. Czy to akt terroru? Wciąż jeszcze za wcześnie, by móc to stwierdzić. O sprawcy wiadomo tylko tyle, że miał ciemną karnację i zachowywał się jak niepoczytalny, ma 19 lat i norwesko-somalijskie pochodzenie. Ale czy był islamskim fanatykiem? Niektóre okoliczności mogą na to wskazywać. Do ataku doszło blisko jednego z miejsc, gdzie w lipcu 2005 roku eksplodowały bomby podłożona przez Al-Kaidę. Zginęło wtedy 70 osób, a 700 zostało rannych.