Władze uczelni początkowo podejrzewały, że napastników jest co najmniej dwóch. Do czasu wyeliminowania zagrożenia zaapelowali do pozostałych studentów o ukrycie się. Szybko się okazało, że napastnikiem jest Dylan Quick (20 l.).
- Szaleniec bez opamiętania wymachiwał nożem. Wiele osób zostało rannych w twarz i szyję - mówi miejscowy szeryf. Napastnik miał powiedzieć śledczym, że atak na kampusie planował już od jakiegoś czasu.
- Nie mogę sobie wyobrazić, że on mógł to zrobić. Mijałam go każdego dnia, a on sprawiał wrażenie takiego dobrego młodego mężczyzny. Nie mam pojąca, co mogło w niego wstąpić - mówi Magdalena Lopez (48 l.), która mieszka tuż obok rodziny napastnika od 15 lat. Obecnie oficerowie policji prowadzą dochodzenie mające ustalić motywy ataku nożownika.