Jeden z afgańskich deputowanych zdradził, że ładunek wybuchowy był ukryty w karetce pogotowia. Eksplodował, gdy ambulans podjechał pod policyjny punkt kontrolny. Do ataku doszło w części Kabulu, w której mieszczą się zagraniczne ambasady i budynki rządowe.
Eksplozja była bardzo silna. Z oddalonych o kilkaset metrów budynków wyleciały szyby z okien. Do podłożenia ładunków i spowodowania wybuchu przyznali się talibowie.
ZOBACZ TAKŻE: Strzelanina w Amsterdamie