Do tegoo groźnego zdarzenia doszło we wtorkowy poranek. To wówczas 27-letni Michael Chiolo nieoczekiwanie rzucił na dwóch strażników w więzieniu Conde-sur-Sarthe. Krzycząc "Allah Akbar" poważnie ich zranił, po czym zamknął się ze swą partnerką w pomieszczeniu przeznaczonym na wizyty rodzinne.
Osadzony za morderstwo (89-latka w napadzie rabunkowym) miał rzekomo przekonywać policyjnych negocjatorów, że ma na sobie tzw. "pas szachida" (rodzaj specjalnego pasa lub kamizelki, wypełnionej materiałami wybuchowymi, a także zaopatrzonej w bezpośredni mechanizm detonacyjny, uruchamiany przez zamachowca). Determinacja mężczyzny do walki do samego końca (miał stwierdzić, że wespół z małżonką "chcą umrzeć jako męczennicy") sprawiła, że dowódcy RAID podjęli decyzję o ataku.
Wieczorem, po godzinnym ataku, w czasie którego słychać było liczne eksplozje, jednostki taktyczne policji wdarły się do więziennego pomieszczenia dla rodzin, raniąc Chiolo i jego partnerkę. Kobieta zmarła od odniesionych ran.
Tymczasem zaatakowani strażnicy zostali hospitalizowani i operowani. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, ale stan jednego z nich początkowo określano jako ciężki.
Co ciekawe, dochodzenie ws. ataku Chiolo wszczęła specjalna prokuratura w Paryżu zajmująca się terroryzmem. Poinformowała ona, że napastnik zeznał, że "chciał pomścić" sprawcę ataku terrorystycznego w Strasburgu, do którego doszło 11 grudnia. W zamachu tym życie straciło pięć osób, w tym Bartosz Niedzielski, Polak od 20 lat mieszkający w Strasburgu.