Ludzie Putina po raz kolejny przeprowadzili zmasowany atak na Ukrainę. Od nocy ostrzeliwują wszystkie większe miasta, zabili już sześć osób, uderzają w cele cywilne. "Rosja powróciła do starego schematu (swoich działań) - masowych ostrzałów rakietowych Ukrainy w nocy, gdy ludzie śpią. Eksplozje odnotowano w większości regionów, trafiono w obiekty infrastruktury i budynki mieszkalne" - pisze w mediach społecznościowych Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Wojna na Ukrainie. Za 10 dni katastrofa na cały świat?
To uderzenie może być fatalne w skutkach dla całego świata. Z powodu nalotu Zaporoska Elektrownia Atomowa została całkowicie odcięta od zasilania. Koncern Enerhoatom przekazał, że zapasów paliwa dla agregatów, które podtrzymują pracę elektrowni, wystarczy na 10 dób [wcześniej PAP podawał, że chodzi o 10 godzin, to była pomyłka - przyp. red.]. "W razie braku możliwości wznowienia zewnętrznego zasilania elektrowni po tym czasie może dojść do awarii z następstwami radiacyjnymi dla całego świata" – ostrzegł. Co dokładnie może się stać? Wyjaśnia były pracownik ukraińskiej elektrowni.
Elektrownia zagrożona po ataku Rosjan. "Może być jak w Czarnobylu"
"Jeśli dostawy prądu nie zostałyby wznowione, w zaporoskiej siłowni mogłoby dojść do katastrofy. Jak pompy nie będą działały, system nie będzie chłodzony, to będzie, jak w Czarnobylu. To nie będzie wybuch jądrowy lecz eksplozja cieplna" – wyjaśnia były pracownik elektrowni. Wierzy jednak, że do katastrofalnej w skutkach awarii nie dojdzie. "Paliwo do agregatów prądotwórczych zostanie dowiezione, a potem naprawią linie energetyczne" - mówi. Dodaje, że to nie pierwsza taka sytuacja. "To jest piąty czy szósty przypadek. Na początku rosyjskiej okupacji dochodziło do tego bardzo często, jeśli się nie mylę po raz ostatni było to jesienią. Zimą czegoś takiego nie pamiętam".