15 -letni transpłciowy chłopiec zmarł w szpitalu, kilka dni wcześniej próbował popełnić samobójstwo. Rodzice pokłócili się o pogrzeb dziecka, a sprawę musiał rozstrzygnąć sąd rodzinny. Jak informuje polsatnews.pl, matka chciała, by na nagrobku było tylko męskie imię, a ojciec żeńskie, nadane zaraz po urodzeniu. W akcie zgonu nastolatka zapisano żeńskie imię. Zgodnie z lokalnym prawem, zgodę na zmianę imienia muszą wyrazić oboje rodzice.
Czytaj też: Rewolucja w pogrzebach jest blisko! Pochowasz swojego bliskiego w ogrodzie?
Matka w rozmowie z "West Australian" powiedziała, że za wszelką cenę chce, by na nagrobku syna znalazło się męskie imię, odpowiadające płci, z którą się utożsamiał. - Nienawidziłby sytuacji, w której na nagrobku znalazłby się jego deadname ("martwe imię") - mówiła kobieta. Chłopiec walczył o swoją tożsamość płciową, martwił się, którego imienia powinien użyć przy zapisywaniu się do nowej szkoły. - Jego ojciec chciał zatrzymać wszystkie prochy, a na nagrobku zostawić imię, które nadano dziecku przy narodzinach. Ja z kolei zgodziłabym się na użycie żeńskiego imienia w nawiasie, a wybranego przez niego jako pierwszego wyszczególnionego – mówiła matka. Ostatecznie rodzice porozumieli się, rozdzielili prochy dziecka między sobą i wyprawili dwa pogrzeby. Na nagrobkach są obydwa imiona dziecka. Nie ujawniono ,w jakiej kolejności są zapisane.