Takie cudaczne widoki to niewątpliwa atrakcja turystyczna na bajecznej plaży Edithvale na przedmieściach Melbourne. Helen nie przejmuje się gdy plażowicze chichoczą ukradkiem kiedy pojawia się na złocistym piasku z żółwiczką. Nawet złośliwe komentarze nie są w stanie wyprowadzić jej w z równowagi. Liczy się przecież tylko bezpieczeństwo pupilki.
Patrz też: Przemek Saleta wyprowadza córkę na smyczy
Dlatego też Australijka przed każdym spacerem dba, by Mollie nie zakopała się w wydmach lub nie dała nura w spiętrzony falami ocean. - Mollie uwielbia pluskać się w słonej wodzie. Kiedy ma skorupkę przewiązaną szelkami i trzymam ją na smyczy mam pewność, że nie odpłynie zbyt daleko- zapewnia Helen. Nie ma więc mowy, żeby 6-letnia żółwiczka wychyliła pancerz za drzwi bez specjalnego ubranka.
Na samą myśl, że mogłaby stracić ukochanego gada kobietę dopada czarna rozpacz. - To moja wierna towarzyszka. Dostałam ją w prezencie od dzieci i daje mi wiele szczęścia- mówi wzruszona Australijka czule przytulając żółwiczkę.
Oprócz dość nietypowego sprzętu spacerowego zwierzątko nie potrzebuje zbyt wiele. Helen karmi Mollie raz na trzy dni. Ślamazarna pupilka nigdy nie próbowała czmychnąć od swojej pani. No może z małym wyjątkiem. Czasem po 20 minutowej przechadzce po plaży tak bardzo śpieszy się jej do domu, że rozwija nienaturalne dla żółwia prędkości.