Austria: Milioner odda majątek, bo jest nieszczęśliwy

Pieniądze szczęścia nie dają! Ta maksyma życiowa sprawdza się szczególnie w przypadku ludzi, którzy pławili się w luksusie i nie musieli się martwić, że nie starczy im do kolejnej wypłaty. Odkąd biznesmen z Austrii wkroczył z dorosłość, próbował wyrwać się z ubóstwa. Dzięki zawziętości i żyłce do prowadzenia interesu, przedsiębiorca zrealizował marzenie o bogactwie.

Patrz też: Sobiesiak buduje bez zezwolenia, a biedny musi burzyć

Na początku żył jak we śnie. Ciężko pracował, ale za to harówka od świtu do zmierzchu przynosiła rezultaty. Nastawił się na pomnażanie fortuny i w krótkim czasie mógł zamieniać pieniądze na dobra materialne. Luksusowe posiadłości, kilka razy w roku bajeczne wakacje w najdroższych kurortach, eleganckie limuzyny, prywatne szybowce. Rabeder otaczał się przepychem.

Życie pełne blichtru zaczęło z czasem męczyć Karla. Przełomowy moment nastąpił, gdy był z żoną na trzytygodniowych wakacjach na Hawajach. Jak zwykle zatrzymał się w pięciogwiazdkowym hotelu wśród tłumy bogaczy. Właśnie wtedy zauważył, że otaczający go ludzie to aktorzy, którzy wiodą nudną egzystencję nastawioną na zysk. Jego fortuna w zestawieniu z ubóstwem reszty świata wydała mu się nieetyczna.

Zebrał się na odwagę i wyrwał z tej pułapki bogactwa. Wystawił już na sprzedaż przepiękną rezydencję w Alpach z widokiem na szczyty gór wartą prawie 5 mln zł. Milioner chce też pozbyć się willi w Prowansji, samochodów, sześciu samolotów i zlikwidować wszystkie konta w banku. Pieniądze przeznaczy na założone przez siebie organizacje charytatywne, które będą wspierać ubogich mieszkańców Ameryki Centralnej i Południowej.