Harry Potter w oryginale nazywał się Willy. Takiego zdania są spadkobiercy zmarłego Jacobsa, którzy czytając wydane w 1987 r. opowieści o czarnoksiężniku z Livid Land doszukali się tych samych wątków w magicznych przygodach czarodzieja ze szkoły Hogwart.
Przeczytaj koniecznie: Harry Potter ma transseksualnego kumpla
Dziedzice pisarza, który zmarł bez grosza przy duszy w 1997 r. i nie mógł liczyć na tak zagorzałe grono fanów, chcą, by sprawiedliwości stało się zadość. Jak podaje Times Online, Max Markson, prawnik reprezentujący właścicieli praw autorskich do dzieł Brytyjczyka, zamierza dobrać się do pokaźnego majątku Rowling.
Za wykorzystanie przygód Williego tylko w czwartej z serii książce "Harry Potter i Czara Ognia" żąda od pisarki astronomicznej kwoty miliarda dolarów. Ulubiona autorka najmłodszych ma się więc o co martwić. Jej londyńskie wydawnictwo Bloomsbury Publishing już dostało pozew i tylko patrzeć jak rozpocznie się sądowa batalia o fortunę.
O zarzutach przeciwko wydawcom zrobiło się głośno już w 2003 r., kiedy to jeden ze znajomych Jacobsa wyczuł plagiat. Dopiero teraz jednak udało się skierować sprawę do sądu.