Skandal na licytacji w USA! Awantura o stare spodnie rabina i skarpetę po papieżu
Był jednym z najbardziej poważanych rabinów na świecie, niekwestionowanym autorytetem i interpretatorem Tory. 94-letni Chaim Kaniewski zmarł niemal rok temu i został pochowany w Izraelu. Na jego pogrzeb przybyły tłumy. Nikt nie spodziewał się, że historia życia dostojnego rabina znajdzie swoją pośmiertną kontynuację w taki sposób! Niedawno "New York Post" dotarł do pewnej intrygującej aukcji zorganizowanej przez Prime Judaica w Lakewood w stanie New Jersey. Przedmiotem mającej odbyć się 1 marca licytacji były... stare, znoszone spodnie, a jak głosił opis, należały one niegdyś właśnie do Chaima Kaniewskiego. W ogłoszeniu o aukcji było nawet pisemne zaświadczenie od wnuka rabina, który potwierdzał autentyczność pamiątki. Cena wywoławcza wynosiła ponad trzy tysiące dolarów, co jak na spodnie kupione niegdyś za 21 dolarów było kwotą oszałamiającą. Znaleźliby się chętni? Zdecydowanie tak! "New York Post" cytował przedsiębiorczego Israela Clapmana z Fine Art, któremu marzyło się wygranie licytacji i wypożyczanie spodni rabina na rozmaite uroczystości, na przykład na śluby. Bez wątpienia wielu wierzyłoby w cudowną moc ubrań po duchownym.
Po pytaniach od dziennikarzy licytacja zniknęła. Co teraz będzie ze spodniami po rabinie?
Ale czy to wypada? Wszak zdaniem części wyznawców judaizmu części garderoby po tak znamienitym rabinie to swojego rodzaju relikwie, tymczasem ktoś zaczął nimi handlować. Po tym, jak dziennikarze wystosowali pytanie do organizatora aukcji, ogłoszenie nagle zniknęło. Israel Clapman nie kryje rozgoryczenia i żąda przywrócenia licytacji. Inni uważają, że to skandal i świętokradztwo. "Byłbym w stanie to zrozumieć, gdy chodziło o kapelusz (...), ale spodnie... to odrażające. Wyobraźmy sobie, że ktoś wystawia na aukcję skarpetkę papieża" - komentuje w "New York Post" Abe Kugielsky, manager domu aukcyjnego J. Greenstein & Company.