Jak donosi „New York Post”, mieszkanka Maryland – gdzie już oficjalnie wiadomo zakupiono jeden z trafionych kuponów loteryjnych – twierdzi, że to ona kupiła szczęśliwy los. Problem w tym, że kobieta grała również wspólnie z kolegami z pracy, którzy twierdzą, że wygrana należy się również i im. Kto ma rację? Stawka jest wielka...
Mirlande Wilson (37 l.) mieszkanka Milford w Maryland, pracuje w lokalnym McDonalds. Kiedy całą Amerykę ogarnęło loteryjne szaleństwo, Wilson wraz ze swoimi kolegami z pracy postanowili spróbować szczęścia.
Kupili więc wspólny los. Teraz kobieta twierdzi, że tego samego dnia pojechała do „7-Eleven” w Baltimore i tam zakupiła jeszcze jeden los i to właśnie ten zawiera wszystkie szczęśliwe numery jakie zostały wylosowane w piątek wieczorem. Obecnie trwa wielka awantura, o to, który los jest kupiony przez Wilson, a który w imieniu pracowników McDonalds. Jak poinformował dyrektor Maryland Lottery, Stephena Martino, obecnie trwa postępowanie wyjaśniające w sprawie.
Jak wiadomo z głównego biura Mega Millions, trafione losy zostały zakupione w Illinois, Kansas i Maryland. Czyli rekordowa kumulacja – która ostatecznie w piątek wyniosła 656 mln dol. – zostanie podzielona na trzy. Przedstawiciele loterii z Kansas i Illinois poinformowali, że do poniedziałku nie zgłosiły się osoby ze szczęśliwymi losami.