Prawdopodobną przyczyną katastrofy była awaria silnika. Podczas podchodzenia do lądowania zapalił się on i po chwili eksplodował. Boeing 737-500, należący do linii lotniczych Aerofłot-Nord, podchodził już do lądowania w Permie, gdy doszło do tragedii. Ostatnie, co usłyszała wieża kontrolna lotniska, to przekleństwo pilota i krzyki pasażerów.
Odłamki samolotu były rozrzucone w promieniu czterech kilometrów od miejsca tragedii. Wiadomo, ze silnik eksplodował jeszcze w powietrzu, ale nie ma żadnych przesłanek, że mógł to być zamach terrorystyczny. Śledczy odnaleźli już czarną skrzynkę samolotu, ale badanie jej zajmie kilka tygodni.
Na pokładzie maszyny było 88 osób. Nikt nie przeżył Katastrofa ta była największą w rosyjskim lotnictwie od sierpnia 2006 r., kiedy Tupolew-154 rozbił się na Ukrainie lecąc do Petersburga. Zginęło wówczas 170 osób.