Ta tragedia miała miejsce w sierpniu 2022 roku. 30-letni wówczas Edward Tully, bogaty młody biznesmen, spędzał wieczór ze znajomymi w restauracji w centrum Londynu. Jak wynika z ustaleń śledczych, na posiłki i alkohol wydał w sumie ponad 7 tysięcy złotych. Pił do upadłego, na nagraniach z monitoringu widać, jak się zatacza. Po wszystkim wsiadł do swojego bentleya i zaczął gnać ulicami z prędkością około 100 km na godz. "Podczas gdy Tully pił, czteroosobowa rodzina wybrała się na kolację do Wembley, po czym postanowili zatrzymać się na lody w McDonald's w Friern Barnet" - relacjonuje "The Sun".
Londyn. Pił na umów, zabił dziecko swoim bentleyem
Tully gnał bez opamiętania, czterokrotnie przejeżdżając na czerwonym świetle. W pewnym momencie podczas wyprzedzania z impetem uderzył w samochód, którym wspomniana wcześniej rodzina wracała do domu. Ich auto dosłownie zostało staranowane, Tully zatrzymał się na wysepce, po czym wysiadł z samochodu i uciekł do swojego mieszkania, gdzie zadzwonił po ojca. Bentley był zarejestrowany na adres rodziny mężczyzny. Polcija jednak nie znalazła go ani tam, ani w jego mieszkaniu. Sędzia, prowadzący proces Tully'ego określił jego zachowanie jako "bezduszne i tchórzliwe". 30-latka udało się zatrzymać, dzięki badaniom DNA - na poduszce powietrznej znaleziono jego włos.
To straszne, co pijany morderca zrobił na sali sądowej
Na miejscu wypadku trwały próby ratowania życia 12-latki, która najbardziej ucierpiała. Zatrzymywali się kolejni kierowcy, pomagali oszołomionej rodzinie, wezwali służby. Dziewczynka z poważnymi obrażeniami trafiła do Royal London Hospital, ale - jak podaje brytyjski dziennik "uszkodzenia jej płuc, wątroby, kręgosłupa, mózgu, miednicy i ramion były zbyt poważne, mała zmarła trzy dni później". We wtorek, 3 grudnia ogłoszono wyrok w tej sprawie. Tully został skazany na 12 lat więzienia i 13 lat bez prawa do prowadzenia pojazdów. Gdy usłyszał sentencję uśmiechnął się i posłał całusa w stronę matki zabitej dziewczynki. "Żałuję, że tego wieczoru nie zostaliśmy w domu. Nie wiem, jak i kiedy będę mógł żyć. Teraz jest tylko cierpienie i nic więcej" - powiedział tata dziecka podczas ogłoszenia wyroku.