Dziś, w piątek 10 marca, doszło do napadu na aptekę w niemieckim Karlsruhe. Pierwsze informacje mówiły o wzięciu zakładników i zamknięciu całej ulicy. Na miejscu skoncentrowano siły policyjne, oddziały antyterrorystyczne oraz służby ratownictwa medycznego. „W tej chwili nie ma zagrożenia dla ludności” - cytowały niemieckie media rzecznika policji w Karlsruhe, Dennisa Krulla. Zajęta apteka znajduje się w okolicy centrum targowego. Cały ten obszar został odizolowany. Na terenie targów miał odbyć się koncert. Wykupiono nań tysiąc biletów. Koncertu nie będzie. Policja zablokowała dostęp do hali koncertowej.
Do zajęcia apteki oraz wzięcia zakładników doszło ok. 16:30. „Berliner Zeitung” informuje, że „policja w Karlsruhe jest w kontakcie z domniemanym porywaczem lub porywaczami”. Informacje, zgodnie z procedurami antyterrorystyczni, udzielane przez służby są szczątkowe. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” podał, że „na miejscu pracuje 15 karetek pogotowia i samochody ratownicze straży pożarnej. Na miejscu są też siły specjalne”. Policja nie potwierdza, ale i nie zaprzecza, domniemaniom, że bandyci zażądali okupu za uwolnienie zakładników.
Wieczorem policja poinformowała, że wszystko dobrze się skończyło. Napastnik został zatrzymany, dwóch zakładników uwolnionych. Nikomu nic się nie stało. Z informacji niemieckich mediów wynika, że bandyta żądał okupu wynoszącego "jednocyfrową liczbę milionów".
Portal dziennik "Tagesspiegel" pisze, że "operacja policyjna była transmitowana na żywo przez użytkownika TikToka. Transmisję, na której pokazano również pozycję policyjnych sił specjalnych z karabinami maszynowymi obejrzało na żywo ponad 6000 użytkowników". Transmisja nie jest już dostępna.
Transmitowanie na żywo zakrojonej na szeroką skalę operacji policyjnej podczas kryzysu związanego z wzięciem zakładników może mieć groźne konsekwencje dla życia funkcjonariuszy i zakładników - podkreśla "Tagesspiegel".
Polecany artykuł: