Morderca dwóch osób miesiącami ukrywał się w zoo. Podkradał jedzenie zwierzętom, zjadł żółwia z Galapagos
Czy można zakraść się do ogrodu zoologicznego i żyć tam potajemnie miesiącami? Jak się okazuje, można - w Australii. Media, w tym Daily Star, przypominają zdumiewającą historię 7-letniej ucieczki Malcolma Nadena (49 l.) przed australijską policją. Morderca odsiaduje w więzieniu dożywocie i po 10 latach od usłyszenia wyroku został właśnie pobity za kratami przez krewnego jednej z osób, którą zabił. To przypomniało wszystkim o dziejach ucieczki i pojmania niegdyś najbardziej poszukiwanego bandziora w Australii. Wszystko zaczyna się jeszcze w 2005 roku. Malcolm Naden podczas procesu sam powiedział, że nie miał żadnego powodu, by zrobić to, co zrobił. Zabił kuzyna i jego dziewczynę, wcześniej gwałcąc ją. Ukrył zwłoki we własnym pokoju i uciekł. Policja ruszyła w pościg za zabójcą. I tak go ścigała aż do 2012 roku, tymczasem morderca ukrywał się między innymi w... zoo.
Oglądał porno, potem ukradł słoniom banany. Na koniec odgryzł głowę żółwiowi
Najpierw włamał się do czyjegoś domu i godzinami oglądał tam filmy pornograficzne na komputerze. Potem uciekł do ogrodu zoologicznego w Western Plains. Choć trudno w to uwierzyć, spędził tam parę miesięcy, śpiąc na dachu opiekunów i podkradając jedzenie zwierzętom. Niestety, parę z nich nie przeżyło spotkania z Nadenem. Kradł słoniom banany, grzebał w śmieciach, zamordował kangura i odciął głowę gigantycznemu żółwiowi z Galapagos, po czym wyssał jego wnętrzności. Nikt go nie zdemaskował, choć za jego głowę wyznaczono nagrodę w wysokości ćwierć miliona dolarów. Gdy zobaczył zbliżających się policjantów, znów zdołał uciec. Kiedy go schwytano, powiedział, że czuje ulgę, bo nie ma już sił się ukrywać. Został skazany na dożywocie.