O co dokładnie chodzi? Biały Dom sprzeciwia się budowaniu żydowskich osiedli we wschodniej Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu Jordanu, gdzie mieszkają Palestyńczycy. Specjalny wysłannik Obamy ds. konfliktu izraelsko-palestyńskiego, George Mitchell, prowadzi rozmowy z izraelską administracją, próbując przekonać ją do zaprzestania osadnictwa.
Amerykański polityk nie mógł liczyć na ciepłe przybycie. "George Mitchell do domu" - krzyczeli demonstranci pod amerykańskim konsulatem. Dostało się również Barackowi Obamie. Znany rabin Eliezer Waldman nazwał nawet amerykańskiego prezydenta rasistą. - Jak on śmie mówić Żydom gdzie mają, a gdzie nie, mieszkać. Czasy gdy Żydom broniono mieszkać w różnych miejscach skończyły się - grzmiał rabin i wróżył Obamie jedno: upadek.
- Strzeż się Obamo. Ta zuchwałość sprowadzi upadek na amerykańskie przywództwo. Każdy, kto ośmiela się zakazywać Żydom mieszkać w Jerozolimie, czy gdziekolwiek indziej na ziemiach Izraela jest skazany na upadek.
Jednak takie radykalne opinie można było usłyszeć również od działaczy organizacji żydowskich. - To skandalicznie rasistowska polityka - komentował Mort Klein, prezydent Organizacji Syjonistycznej Ameryki, dodając, że Obama powinien być szczególnie wrażliwy na kwestie dyskryminacji rasowej.