Kiedy wielcy tego świata z prezydentem USA Barackiem Obamą (48 l.) na czele popijali herbatkę u królowej Elżbiety II (83 l.), tysiące rozwścieczonych demonstrantów demolowały miasto.
Uczestników szczytu przed trudnymi rozmowami o sposobach walki z kryzysem w swoim pałacu Buckingham przyjęła królowa Elżbieta II. Goście na bankiecie w bajkowo-królewskiej scenerii mogli się relaksować, plotkując z królową. Najbardziej zachwycony koronowaną głową był amerykański prezydent. Na zdjęciu z Elżbietą II, jej mężem księciem Filipem (88 l.) i swoją żoną Michelle (45 l.) wprost promienieje ze szczęścia.
Tymczasem na ulicach Londynu rozgrywał się dramat. Miasto demolowało 5 tysięcy rozjuszonych demonstrantów żądających od przywódców szczytu skuteczniejszej walki z kryzysem. Nie obyło się bez ofiar. W środę wieczorem jeden z uczestników protestów zasłabł i zmarł, ciężko rannych zostało siedmiu innych uczestników zamieszek. Możni tego świata nie muszą się martwić tym, że "wściekłość ludu" ich dosięgnie. Wszyscy będą zamknięci w zamienionym w twierdzę centrum konferencyjnym.