Rosyjskie media podają, że Baszar al-Asad jednak żyje i dotarł do Moskwy. Putin miał mu udzielić azylu "ze względów humanitarnych"
W Syrii nadszedł wczoraj koniec rządów Baszara Al-Asada. Rebelianci nad ranem 8 grudnia czasu polskiego wkroczyli do Damaszku i ogłosili swoje zwycięstwo. "Nasze siły zaczęły wkraczać do Damaszku" - poinformowała 8 grudnia w nocy przewodząca rebeliantom islamistyczna grupa Hajat Tahrir asz-Szam (HTS) w mediach społecznościowych. Wcześniej zajęto Homs, Aleppo i Himę. Tuż przed dotarciem rebeliantów do stolicy Baszar al-Asad i syryjski minister obrony uciekli z kraju, wcześniej zrobiła to żona Asada z dziećmi, chroniąc się w Moskwie. Po południu pojawiły się doniesienia Reutersa, że dyktator z "dużym prawdopodobieństwem" zginął w katastrofie lotniczej. Skąd takie przekonanie? Z danych serwisu Flightradar pokazującego światowy ruch lotniczy wynikało, że pewien samolot linii Syrian Air wyleciał z lotniska w Damaszku mniej więcej wtedy, gdy rebelianci wkraczali do stolicy. Początkowo leciał w stronę wybrzeży Syrii, potem zaczął zawracać, a następnie zniknął z radarów. Według Reutersa maszyna mogła zostać zestrzelona. Ale potem rosyjskie media państwowe zdementowały te informacje. Według tych doniesień Asad żyje i ma się dobrze, dołączył do żony w Moskwie i otrzymał u Putina azyl "ze względów humanitarnych". Do ewentualnej ucieczki musiał szykować się od dawna, pogłoski o tym, że kupił luksusowe nieruchomości w Rosji, krążyły od dawna.
Szał na ulicach w Syrii. Ludzie wdarli się do pałaców dyktatora, znajdując tunele, supersamochody i gadżety marki Louis Vuitton
Tymczasem w Syrii na ulicach trwa świętowanie zwycięstwa nad Asadem. Choć już teraz można zadawać sobie pytanie o to, jaki los czeka ten kraj i czy zgodnie z ostrzeżeniami Moskwy pojawi się "nowy islamski kalifat", to zdjęcia i filmy pokazujące Damaszek przedstawiają rozentuzjazmowany tłum. Ludzie zaczynają wracać do kraju po trzynastu latach krwawej wojny domowej, inni wbiegają do pałaców dyktatora. Znaleźli tam m.in. garaż pełen porzuconych supersamochodów, pudełka po luksusowych towarach Louis Vuitton, rozrzucone mapy wokół biurka, przy którym tyran wydawał rozkazy, a nawet podziemne wielkie tunele, przez które można było przejechać samochodem. Pewnie to właśnie tamtędy uciekał Asad do samolotu. Ale wygląda na to, że postępy rebeliantów zaskoczyły nawet jego i nie zdążył zabrać sporej części dobytku. Otwarto więzienia, na ulice wybiegają ci, których tyran uwięził - choć na pewno także pospolici przestępcy.
Kim jest lub był Baszar al-Asad? 24 lata rządów i mordowanie przeciwników
Baszar Al-Asad rządził Syrią przez 24 lata, wtrącając do więzienia przeciwników politycznych i krwawo tłumiąc wszelkie protesty. Prowadził politykę zbliżenia z Rosją, a Rosja i Iran go w tym wspierały, w tym bombardując miasta zajmowane przez rebelię. W 2011 roku w Syrii zaczęła się wojna domowa, która do tej chwili przyniosła już pół miliona ofiar, również wśród ludności cywilnej. Rebelianci próbowali pokonać syryjską armię rządową, ale reżim Baszara Al-Asada trwał, a kiedy zaczynał przegrywać, pomagał Putin i wszystko wracało na dawne tory. Aż do teraz. Od paru dni mówiło się o ogromnych postępach oddziałów złożonych z przeróżnych ugrupowań, które bez większych oporów zajmowały kolejne miasta Syrii. Władimir Putin odmówił pomocy wojskowej Asadowi, zapewne z powodu wojny na Ukrainie. Jeśli wierzyć rosyjskim mediom, udzielił mu jednak azylu. Ale to, kto w Rosji jeszcze żyje, a kto nie, nie jest nigdy stuprocentowo pewne i tak naprawdę nie wiadomo, komu wierzyć i jak skończyła się ucieczka Asada.