- Decyzja podjęta przez panią Iwonę Podolak w imieniu rady jest co najmniej kontrowersyjna, choćby ze względów proceduralnej niezgodności ze statutem - mówi Wysocki.
Przypomnijmy, w komunikacie do mediów władze Unii poinformowały o odrzuceniu petycji. Decyzję podjęła druga wiceprzewodnicząca PSFUK, gdyż zarówno przewodnicząca, jak i jej pierwsza zastępczyni były ujęte w petycji - celem zebrania specjalnego miało być m.in. ich odwołanie. Dlatego obie panie zdecydowały się wyłączyć z podejmowania decyzji w tej sprawie.
Jak mówi Wysocki, po poprzedniej odrzuconej petycji żadna z osób związanych ze zbieraniem podpisów pod nią nie otrzymała formalnej informacji ani prawnego umotywowania jej odrzucenia. - Choć członkowie PSFUK domagali się pisemnych wskazówek, jak ma wyglądać według rady dyrektorów petycja, nie otrzymali żadnej informacji. Zlekceważono nas, postanowiliśmy jednak nie wchodzić na drogę sądową, która kosztowałaby nas wszystkich setki tysięcy dolarów. Tym razem jednak nie będziemy mieli innego wyjścia - dodaje Wysocki.