Japończycy słyną z pracoholizmu, a co roku 10 tysięcy mieszkańców tego kraju umiera z przepracowania. Do tego dochodzi stopniowe zmniejszanie się liczby ludności w kraju. Tymczasem pandemia koronawirusa pokazała, że praca zdalna może być co najmniej tak samo efektywna niż ta biurowa. Stąd pewien nowy pomysł władz Japonii. Rząd chce wprowadzić czterodniowy tydzień pracy. Ma nadzieję, że Japończycy znajdą równowagę między pracą a życiem prywatnym i że wielu w tym czasie zajmie się płodzeniem i wychowywaniem dzieci.
NIE PRZEGAP: Walka o życie Donalda Trumpa! "Myśleliśmy, że to koniec"
Władze liczą także na pobudzenie gospodarki bo ludzie mający więcej wolnego czasu być może wydadzą więcej pieniędzy. "Deutsche Welle" pisze, że pandemia koronawirusa sprawiła, iż część japońskich korporacji zdecydowała się na stosowanie pracy zdalnej w większym wymiarze. Czy Japończycy się cieszą? Z jednej strony tak, ale z drugiej martwią się, że wraz ze zmniejszeniem wymiaru godzin pracy zmniejszą się także płace.