- W naszej dzielnicy jest bardzo dużo niezagospodarowanych terenów. Są zaniedbane, zarośnięte chwastami. A tymczasem mogłyby służyć ludziom. I właśnie ta ustawa ma w tym pomóc - mówi radny Levin. Zgodnie z nią właściciele gruntów stojących bezużytecznie będą mogli uniknąć płacenia za nie podatków, jeżeli przeznaczą je do użytku publicznego. To znaczy - zgodzą się na to, by powstały tam małe parki, ogródki, skwerki czy inne miejsca służące rekreacji.
- Wielu właścicieli nie ma pieniędzy na to, by zainwestować w grunt, który po prostu stoi odłogiem. Jednak ciągle muszą płacić za to niego podatek. Jeżeli zgodziliby się odstąpić grunt do użytku publicznego, to nie tylko zostaliby zwolnieni z opłaty 100 procent podatku, lecz także dzięki miejskiemu dofinansowaniu zabudowaliby teren, który zamiast odstraszać, przyciągałby mieszkańców dzielnicy - dodaje Levin. Okazuje się, że nie jest on jedyny, który ma pomysł na udoskonalenie dzielnicy. Dwóch stanowych polityków reprezentujących w Albany Greenpoint - Joe Lentol i Daniel Squadron - zaproponowało niemalże identyczną ustawę na szczeblu stanowym. Jest więc duża szansa, że Greenpoint i inne części Brooklynu zazielenią się jeszcze bardziej. Jak wynika z danych urzędu miasta, na terenie metropolii jest ponad 22 tysiące niezagospodarowanych działek (vacant lots), które znajdują się w rękach prywatnych i od lat stoją bezużytecznie ogrodzone płotami. Wiele z nich znajduje się na terenie północnego Brooklynu.