Wśród ofiar jest dwuletnie dziecko, które walczy o życie w szpitalu. Świadkowie widzieli, jak 32-letni mężczyzna z tarasu pobliskiej piekarni rzuca w tłum materiały wybuchowe. Potem słychać było cztery eksplozje oraz strzały. Według belgijskich mediów na koniec zamachowiec wypalił sobie w głowę. Miał być nim niejaki Nordine Amrani, były więzień skazany na 5 lat więzienia za nielegalne posiadanie broni i uprawę konopi indyjskich. Na razie nie są znane motywy jego działania.
– Za atakiem stała jedna osoba i nie był to zamach terrorystyczny – poinformowało MSW Belgii. Wcześniej pojawiły się informacje, że kilku napastników próbowało odbić więźnia z pobliskiego sądu. Tym informacjom stanowczo zaprzeczył miejscowy prokurator i belgijskie Centrum Zarządzania Kryzysowego.