Berlin: OCHRONIARZE RUTKOWSKIEGO zatrzymani za próbę porwania 21-letniej Polki? Rutkowski zaprzecza: Policja wiedziała o AKCJI

2012-02-14 12:12

Ochroniarze Krzysztofa Rutkowskiego z firmy Rutkowski Patrol w rękach policji z Niemiec?! Według niemieckiego portalu bz-berlin.de funkcjonariusze z Berlina zatrzymali ludzi Rutkowskiego za próbę porwania 21-letniej Polki, Moniki G. Serwis podaje, że rodzice kobiety zlecili Rutkowskiemu sprowadzenie ich córki do kraju, bo byli przeciwni jej małżeństwu ze Stanisławem G. (20 l.). Rutkowski przedstawia jednak inną wersję wydarzeń. Tłumaczy, że akcja w Berlinie była próbą ujęcia członków szajki samochodów. Niemiecka policja o wszystkim wiedziała i przyjechała, by pomóc jego pracownikom.

Akcja ochroniarzy z Rutkowski Patrol w Berlinie skończyła się interwencją niemieckiej policji! Na portalu bz-berlin.de pojawiła się relacja z próby uprowadzenia 21-letniej Moniki G. z Polski. W poniedziałek w berlińskiej dzielnicy Reinickendorf czterej ubrani na czarno mężczyźni w kominiarkach i kamizelkach kuloodpornych z napisem "Rutkowski Patrol" próbowali siłą zaciągnąć Monikę G. do BMW. Kobiecie udało się wyrwać. Uciekła do mieszkania, a jej mąż Stanisław G. (20 l.) zadzwonił na policję.

Na miejscu pojawili się policjanci, którzy zatrzymali ludzi Rutkowskiego za próbę uprowadzenia dorosłej osoby i nielegalnego pozbawienia wolności. Serwis podaje, że najprawdopodobniej to rodzice Moniki G. wynajęli Krzysztofa Rutkowskiego, by sprowadził ją do Polski. Byli bowiem przeciwni jej małżeństwu. 21-latka i 20-latek poznali się kilka miesięcy temu w Polsce. Niedawno pobrali się i wyjechali do Niemiec.

Krzysztof Rutkowski w rozmowie z portalem wp.pl przedstawia zupełnie inną wersję wydarzeń. Wyjaśnia, że akcja w Berlinie była wymierzona w Romów, którzy należeli do szajki złodziei samochodów. W Berlinie jego
pracownicy chcieli zatrzymać dwóch synów przestępcy, który wpadł w Polsce.

Detektyw wyjaśnia, że czterej pracownicy jego biura podjechali dwoma radiowozami "Rutkowski Patrol". Kiedy weszli na teren, gdzie przebywali Romowie, zostali zaatakowani przez 15-osobową grupę. Wtedy z odsieczą przybyła niemiecka policja.

Rutkowski zaprzecza, że
którykolwiek z pracowników biura został aresztowany, a na komisariat przewieziono ich, by złożyli wyjaśnienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki