Jeśli wierzyć stereotypom, Silvio Berlusconi powinien siedzieć z kocykiem na ławce i bawić wnuki. W końcu ma już 72 lata. Tymczasem premier Włoch nie tylko nie myśli o emeryturze. Udowadnia, że ma w sobie więcej wigoru niż niejeden trzydziestolatek.
Gdy media ujawniły, jak bawią się goście (a wśród nich m.in. były premier Czech Mirek Topolanek) w willi włoskiego premiera, wybuchł skandal. Do tego doszły "dziwne" relacje Berlusconiego z 18-letnią Noemi Letizią. Oliwy do ognia dolała jeszcze żona (już niedługo była) szefa rządu, Veronica Lario, przyznając, że jej mąż jest... seksoholikiem!
Życie erotyczne 72-letniego premiera stało się głównym tematem we włoskich mediach. A Berlusconi postanowił zdyskontować tę "popularność". Najpierw zażądał milion euro odszkodowania od dziennika "La Repubblica", który uparcie pyta go o sekrety jego alkowy. Teraz chce dwóch milionów euro od gazety "L'Unita" za zniesławienie i straty moralne spowodowane artykułami na temat skandali obyczajowych z jego udziałem.
To są właśnie dobre strony popularności...