Silvio Berlusconi (86 l.) to były premier Włoch i lider partii Forza Italia. Jest politykiem, a także przedsiębiorcą i miliarderem. Przed laty głośno było o jego rzekomych powiązaniach z mafią, a także o aferach obyczajowych, których był bohaterem. Chodzi o imprezy o rozwiązłym charakterze, które odbywały się w jego domu, gdy był premierem, nazywane powszechnie "bunga bunga". Nigdy nie krył swoich dobrych stosunków z Władimirem Putinem (70 l.), jednak po rozpoczęciu się inwazji na Ukrainę nie chwalił się tą znajomością. Teraz się to zmieniło. Włoskie media od wtorku rozpisują się o jego kuriozalnych słowach na temat rosyjskiego dyktatora.
Berlusconi o Putinie: "Wymieniliśmy słodkie listy"
We wtorek (18 października) na spotkaniu z politykami, z którego fragmenty nagrań opublikowała agencja LaPresse, przyznał, że ostatnio odnowił swoją relację z Putinem. "Odzyskałem trochę kontaktu z Putinem, całkiem sporo, w tym sensie, że na urodziny [29 września - przyp. red.] wysłał mi 20 butelek wódki i bardzo słodki list. Odpowiedziałem mu kilkoma butelkami Lambrusco i równie słodkim listem" – powiedział.
Partia Berlusconiego zaprzecza. "Tu nie a dwuznaczności i nigdy nie było"
Jak donosi Reuters, miał też dodać, że niepokoi go sytuacja na Ukrainie, ale nie może wyrazić swojej prawdziwej opinii, bo "jeśli to trafi do prasy, to będzie katastrofa". Rzecznik Forza Italia poproszony o komentarz do zaskakujących słów Berlusconiego stwierdził, że żadnego kontaktu z Putinem nie było, a Berlsuconi opowiadał politykom "starą historię sprzed lat". Kilka godzin później pojawiło się oficjalne stanowisko włoskiej partii, które ma być "zgodne ze stanowiskiem Europy i Stanów Zjednoczonych". "Tu nie ma i nigdy nie było żadnych dwuznaczności" - cytuje agencja Reutera.