Czy skruszony znany z okrucieństwa, skazany na dożywocie mafijny przestępca może być wiarygodny? Na takie pytanie będzie musiała odpowiedzieć włoska prokuratura. Jeśli zeznania Gaspare Statuzza mówi prawdę, na włoskiej scenie politycznej nastąpi rewolucja.
Przed turyńskim sądem nawrócony mafioso wskazał Silvio Berlusconiego i bliskiego wieloletniego współpracownika Marcello Dell'Utriego jako politycznych rozmówców włoskiej mafii. Stwierdził, że boss groźnego klanu Brancaccio mówił mu, że dzięki Berlusconiemu i Dell'Utriemu mafia otrzymała "państwo w swoje ręce".
Co ciekawe, Spatuzza złożył te zeznania podczas procesu apelacyjnego... Dell'Utriego, skazanego za powiązania z mafią.
Obaj wymienieni przez mafiosę politycy odrzucają te zarzuty uznając je za absurdalne. - Ja szefem mafii? Lepiej się z tego śmiać - komentował włoski premier.