Na sali sądowej Breivik był uśmiechnięty, wyluzowany i pewny siebie. Morderca nie okazał cienia skruchy, nawet w czasie, kiedy prokurator przez godzinę odczytywał nazwiska jego ofiar i ze szczegółami opisywał ich obrażenia. Neonazista był na tyle bezczelny, że jak tylko zdjęto mu kajdanki, "pozdrowił" rodziny zamordowanych wyprostowaną prawą ręką z zaciśniętą pięścią. Według bestii ten nazistowski gest oznacza siłę i honor. - Nie uznaję jurysdykcji norweskich sądów. Mandat dostaliście od partii politycznych wspierających wielokulturowość. Przyznaję się do tych czynów, ale nie do winy kryminalnej. Działałem w usprawiedliwionej obronie - mówił przed sądem. Breivik wzruszył się tylko po tym, jak pokazano mu filmy propagandowe, których jest autorem. Proces mordercy potrwa do 22 czerwca, a nad jego bezpieczeństwem czuwają dziesiątki policjantów, w obawie, że tłum zlinczuje terrorystę.
PROCES Andersa BREIVIKA. Bestii grozi tylko 21 lat!
W obronie białej rasy postanowił zabijać. Anders Breivik (33 l.), który 22 lipca zeszłego roku zorganizował zamach bombowy w stolicy Norwegii i rozstrzelał młodzież na wyspie Utoya, stanął wreszcie przed sądem. Choć ma na rękach krew 77 niewinnych ofiar, grozi mu jedynie 21 lat więzienia. Norweskie prawo jest bowiem łagodne nawet dla takich ludobójców.