Zadał 31-letniej ukochanej 95 ciosów nożem. Zabójca został zaatakowany an sali sądowej przez ojczyma ofiary
Morderca dostał to, na co zasłużył? Tak piszą osoby komentujące incydent, do którego doszło na sali sądowej w Kalifornii. A może jednak w takim miejscu powinien panować ład bez względu na okoliczności? Do burzliwych zdarzeń doszło niedawno podczas procesu mężczyzny oskarżonego o brutalne zabójstwo. Euren Balbuena (33 l.) od dawna był agresywny wobec swojej dziewczyny Zaira Patino-Trejo (+31 l.). Feralnego dnia 2020 roku matka 31-latki postanowiła iść do mieszkania Balbueny i przekonać córkę, by go zostawiła i wróciła do domu. Ariana Avetisyan zdołała dostać się do mieszkania, ale gdy 33-latek ją zobaczył, wpadł w szał. Zastąpił chcącym uciekać kobietom drogę. Matkę pociął nożem po twarzy, a swoją dziewczynę dźgnął w szale nożem aż 95 razy. Zaira nie przeżyła.
Komentujący popierają ojczyma, który atakował w sądzie. "Szkoda, ze został powstrzymany"
Sadysta został zatrzymany. W styczniu tego roku dowieziono go z aresztu na salę sądową, by usłyszał wyrok. Sędzia skazał go na dożywocie z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po 33 latach. Ale to nie jedyna kara, jaką dostał zabójca. Podczas procesu ojczym zamordowanej dziewczyny nie wytrzymał. Zanim ktokolwiek zdążył go powstrzymać, podbiegł do oskarżonego i uderzył go dwa razy. Potem obaj zostali wyprowadzeni z sali sądowej. Nie wiadomo, czy ojczym zostanie w jakiś sposób ukarany. Ludzie w komentarzach pod artykułami w amerykańskiej prasie są niemal zgodni - ojczymowi trzeba darować winę. "Szkoda, że został powstrzymany", "Teraz niech zajmą się tym współwięźniowie" - piszą wzburzeni internauci.