"Ma pani dwie macice, a w każdej z nich rozwija się jedno dziecko" - taką diagnozę usłyszała na początku tego roku Megan Phipps (24 l.) z amerykańskiego stanu Nebraska od swojego lekarza. Kobieta wiedziała wcześniej o swojej nietypowej budowie, zdarzającej się raz na 2 tysiące przypadków, i urodziła już dwójkę dzieci, jednak każde z nich rozwijało się w macicy umiejscowionej po prawej stronie brzucha, a Megan była pewna, że ta druga jest "nieaktywna". Okazało się jednak, że jest inaczej. Badanie USG wykazało wkrótce, iż Amerykanka spodziewa się bliźniaczek. Ale ciąża nie rozwijała się niestety prawidłowo. Jak podaje "Good Morning America", kiedy minęło zaledwie 22,5 tygodnia ciąży, Megan Phipps trafiła do szpitala z bardzo silnymi bólami. Był wtedy czerwiec tego roku. Okazało się, że poród się zaczął. Lekarze określali szansę przetrwania dzieci na zaledwie 1 procent.
NIE PRZEGAP: Rewolucja w rodzinie królewskiej! Książęta stracą tytuły i pieniądze?!
NIE PRZEGAP: Mikołaj przyniósł mi pupę na święta!
Jedna z dziewczynek przyszła na świat jeden dzień po drugiej, co oznaczało, że bliźniaczki nie miały takiej samej daty urodzenia. Były w ciężkim stanie i leżały w inkubatorze. Niestety, jedna z nich - dziewczynka imieniem Riley - zmarła po 12 dniach walki o życie. Jednak jej siostra Reece jakimś cudem pokonała wszystkie przeciwności losu i przetrwała! Została wypisana ze szpitala w samą porę na Święta. Było to najwcześniej urodzone dziecko w historii tej kliniki, które przeżyło.