Zwykły spacer o mały włos nie zakończył się tragedią. Trzyletnia Leona, goniąc psa, wpadła w otwór odpływu deszczowego i spłynęła nim do rzeki! Tylko dzięki szybkiej reakcji ojca przeżyła.
To miała być spokojna wizyta u dziadków w County Durham (północna Anglia). Cała rodzina Baxterów wybrała się na spacer z psem. Mała Leona (3 l.) i jej siostra Kiah (6 l.) biegały po łące pod opieką mamy Beverly (32 l.) i taty Marka (34 l.). Nagle dziecko zapadło się pod ziemię. Trzylatka w pogoni za ukochanym czworonogiem wpadła do rury ściekowej! - Gdy zobaczyłem, że córka zniknęła w kanale, chciałem ją wyciągnąć, ale wir wody porwał ją ze sobą. Pomyślałem, że kanał musi mieć ujście w pobliżu - mówi ojciec dziecka. Mężczyzna rzucił się w kierunku oddalonej o 77 metrów rzeki. Już z daleka zauważył niebieski płaszczyk dryfujący w wodzie. Kiedy stanął na brzegu, zamarł.
- Zobaczyłem jej włosy. Dotarło do mnie, że twarz mojej córci jest pod wodą. Wskoczyłem do wody, zagarnąłem Leonę i przerzuciłem przez ramię. Była cała sina i nie oddychała. Pomyślałem "Boże, tylko nie to!" - zwierza się Mark. Błyskawicznie podał córkę czekającej na brzegu żonie. Gdy wszyscy myśleli o najgorszym, stał się cud. Leona zaczęła krztusić się i wypluwać wodę. Po szaleńczym spływie podziemnym kanałem ma tylko kilka siniaków i otarć.