Katastrofa samolotu szefa Grupy Wagnera. Na liście pasażerów Jewgienij Prigożyn. Zginął od bomby ukrytej w samolocie?
Ta informacja wczoraj, 23 sierpnia wieczorem obiegła świat. Samolot lecący z Moskwy do Sankt Petersburga z całym dowództwem Grupy Wagnera na pokładzie rozbił się w obwodzie twerskim w pobliżu miejscowości Kużenkino, zaledwie 50 kilometrów od słynnej rezydencji Władimira Putina na Wałdaju. Wszyscy pasażerowie i członkowie załogi zginęli. W mediach pojawiły się zdjęcia płonących szczątków maszyny, a potem rosyjska agencja transportu lotniczego potwierdziła, że wśród ofiar jest szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn i Dmitrij Utkin, pseudonim "Wagner", druga najważniejsza osoba w organizacji najemników. Niedawno Prigożyn publikował filmy z Afryki, wrócił stamtąd tuż przed katastrofą. Teraz mnożą się teorie i komentarze na temat śmierci szefa Grupy Wagnera, niektórzy nawet podważają to, czy w ogóle zginął. W mediach społecznościowych zapanowało istne szaleństwo. Jedni twierdzą, że w rejonie katastrofy widziano drugi samolot Grupy Wagnera i to w nim miał uciec Prigożyn, fingując swoją śmierć. Inni powołując się na nagranie momentu katastrofy dowodzą, że na pokładzie była bomba. Podobno na krótko przed tragedią na pokład wniesiono paczkę drogiego wina i to tam mogły być materiały wybuchowe.
Wagnerowcy: Jeśli Jewgienij Prigożyn naprawdę zginął, zrobimy drugi marsz na Moskwę. Ekspert: "Rosja jest państwem gangsterskim"
Tymczasem wagnerowcy grożą nowym marszem na Moskwę, jeżeli doniesienia o śmierci ich szefa się potwierdzą! W kwestii katastrofy lotniczej dominuje teoria, zgodnie z którą szef Grupy Wagnera faktycznie nie żyje, a jego śmierć była zamachem. "To niewątpliwie duża wiadomość, ponieważ niezależnie od tego, jaki ma to wpływ na wojnę na Ukrainie, a w pewnym sensie wpływ na wojnę będzie marginalny, wzmacnia fakt, że Rosja jest państwem gangsterskim. Jest zarządzane w gangsterski sposób od samej góry aż do samego dołu, z korupcją schodzącą do najniższego możliwego poziomu" - powiedzia łdla Sky News Clarke prof. Michael Clarke, były dyrektor londyńskiego think-tanku Royal United Services Institute. Przypomnijmy jednak, że wieści o śmierci Prigożyna już raz się pojawiły. Miał zginąć w 2019 roku w Afryce, potem objawił się znowu wraz z wybuchem wojny na Ukrainie.