"Cześć wszystkim! Pomyśleliśmy, że po tym niezwykle pracowitym okresie byłoby miło wykorzystać piękną pogodę i spotkać się na kilka społecznie zdystansowanych drinków w ogrodzie Numeru 10 [premiera - przyp. red.] dziś wieczorem. Dołączajcie do nas od 18 i przynieście własny alkohol!"- to treść maila, jaki prywatny sekretarz Borisa Johnsona, Martin Reynolds miał wysłać do ponad setki współpracowników w maju ubiegłego roku. W tym samym czasie, zgodnie z obostrzeniami wprowadzonymi w Wielkiej Brytanii, dozwolone było spotykanie się na powietrzu z jedną osobą spoza własnego gospodarstwa domowego. Jak podaje PAP, mail został ujawniony przez stację ITV z zaznaczeniem, że ostatecznie na imprezę w ogrodach Downing Street przyszło około 40 osób. Pierwszym źródłem informacji o skandalu był były doradca Johnsona, Dominic Cummings, który pod koniec 2020 roku został zmuszony do odejścia z pracy. Nie zmienia to jednak faktu, że czarno na białym widać, jak premier i jego świta z premedytacją łamali covidowe restrykcje.
CZYTAJ TAKŻE: Ujawniono przyczynę śmierci ulubienicy Ameryki. Co się stało z Betty White?
To kolejne doniesienia o tym, że Boris Johnson nie przestrzega zasad walki z pandemią, jakie sam wprowadza. W sumie doliczono się już 12 nielegalnych spotkań ludzi związanych z Downing Street. Jednym z nich miało być przyjęcie świąteczne, zorganizowane tam w grudniu 2020 roku, w czasie, gdy cały kraj był objęty surowym lockdownem. Johnson zarzekał się, że nie brał w nim udziału i nic o nim nie wiedział.
CZYTAJ TAKŻE: Przełomowe odkrycie naukowców w walce z Covid-19? Wiedzą, co zwiększa odporność!
CZYTAJ TAKŻE: QUIZ. Ile wiesz o gotowaniu i jedzeniu? Test wiedzy kulinarnej
Polska Agencja Prasowa wskazuje, że to wszystko coraz mocniej odbija się na notowaniach premiera Wielkiej Brytanii. Johnson ma mniejsze poparcie nie tylko wśród wyborców, ale także wśród członków swojej partii, którzy coraz głośniej i chętniej mówią o tym, że być może to początek końca premiera w roli lidera ugrupowania. Wielu jego przeciwników natomiast żąda nawet, by Johnson po prostu podał się do dymisji.