W małym skromnym domku w brazylijskim mieście Garanhuns żyli sobie zgodnie Jorge Silveira (50 l.), jego żona Isabel (50 l.) i kochanka Jorge'a, Bruna da Silva (25 l.). Sielance nie było końca. Najbardziej lubili piec nadziewane placki i sprzedawać je w okolicy. Sąsiedzi kupowali wypieki i chwalili miękkie mięso, jednak miejsca jego zakupu gospodarze nie chcieli zdradzić. Aż do momentu, gdy do ich chatki zapukali policjanci. W ogródku i pod podłogą znaleźli ogryzione ludzkie kości, a w piekarniku ciastka grozy.
Trio przyznało się do zamordowania siedmiu kobiet i przerobienia ich na obiady. Zatrzymani należeli do sekty, w której kanibalizm uznawany jest za drogę do oczyszczenia duszy.