Broń chemiczna już jest w wodach Bałtyku? Szokujące podejrzenia

Broń chemiczna już skaziła Bałtyk? Polscy naukowcy mają swoje podejrzenia i testują próbki wody

Uszkodzenie gazociągów Nord Stream I i II wywołało wielki niepokój na świecie już ponad miesiąc temu. Wykryto kilka wycieków i podejrzenia o ich spowodowanie poprzez detonacje materiałów wybuchowych w ramach wojny hybrydowej spadły na Rosję, która oczywiście wszystkiemu zaprzecza. Jak się okazuje, cała sytuacja może być niebezpieczna z jeszcze jednego powodu. Eksplozje, do jakich doszło ponad miesiąc temu w Morzu Bałtyckim, mogły spowodować uwolnienie do morza broni chemicznej, która spoczywa tam od czasów II wojny światowej. Takie sensacyjne doniesienia publikuje szwedzki dziennik "Dagens Nyheter". Powołuje się przy tym na polskiego profesora, który mówi o pobraniu próbek wody do badań. "Dagens Nyheter" przytacza wypowiedź profesora z Instytutu Oceanografii Polskiej Akademii Nauk Jacka Bełdowskiego. Naukowiec ujawnia, jakie jest zagrożenie.

Broń chemiczna w Bałtyku. Jakie jest zagrożenie? Polska Akademia Nauk ujawnia

Otóż polski badacz uważa, że wybuchy w okolicy gazociągów mogły uszkodzić właśnie wspomniane pojemniki z amunicją, które po II wojnie światowej zatopili na dnie Morza Bałtyckiego alianci. Zrobili to właśnie w rejonie Bornholmu, tam, gdzie wykryto wycieki z gazociągu. Tymczasem w pojemnikach znajduje się 30 tys. ton szkodliwych materiałów, takich jak na przykład gaz musztardowy. Lepiej nie zbliżać się do morza? Na razie pobrano próbki wody morskiej, ale już teraz profesor z PAN uspokaja, że o bezpośrednim zagrożeniu dla ludzi mówić nie można. Istnieje za to niebezpieczeństwo dla morskich organizmów. Pod wpływem uwolnienia takich substancji może dojść do ich mutacji.