Rosyjscy blogerzy na Telegramie oskarżają Ukrainę o używanie broni chemicznej na terytorium Rosji. Strona ukraińska zaprzecza
Rosjanie oskarżają Ukrainę o używanie broni chemicznej na terytorium Rosji, a Ukraina odpowiada, że to wszystko nieprawda. Tak zwani blogerzy wojenni, czyli Rosjanie relacjonujące wojnę na Ukrainę, a teraz również wojnę w Rosji na Telegramie, udostępniają doniesienia, zgodnie z którymi armia Ukrainy nie mogła przełamać rosyjskiej obrony w obwodzie kurskim i dopuściła się ataku chemicznego. "Według rosyjskich propagandystów ukraińska armia, naruszając prawo międzynarodowe, użyła broni chemicznej wobec rosyjskich pozycji. W rzeczywistości jest to kolejny fake. Po pierwsze, Ukraina jest sygnatariuszem Konwencji o zakazie broni chemicznej i ściśle przestrzega swoich międzynarodowych zobowiązań. Po drugie, raszyści (rosyjscy okupanci - PAP) nie przedstawiają żadnych dowodów (na swoje twierdzenia - PAP), co również jest oznaką fałszywych informacji" - powiadomiła strona ukraińska za pośrednictwem tak zwanego Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji (CPD). Jak dodają Ukraińcy, to Rosja używa broni chemicznej, a nie Ukraina. Wojska Putina były o to oskarżane już od 2022 roku.
Ukraińska armia od 6 sierpnia zajmuje kolejne tereny w Rosji. Zajętych już niemal sto miejscowości
6 sierpnia ukraińska armia niespodziewanie wkroczyła do Rosji od strony obwodu kurskiego, prze dalej i odnosi sukcesy, a Władimir Putin najwyraźniej nie radzi sobie z tymi postępami. "Terytorium w obwodzie kurskim w Rosji, które zajęły Siły Zbrojne Ukrainy, powiększyło się do 1263 kilometrów kwadratowych, a liczba kontrolowanych przez nas miejscowości - do 93" - powiedział 20 sierpnia naczelny dowódca ukraińskiej armii, generał Ołeksandr Syrski. Walki trwają także w obwodzie biełgorodzkim. W trzecim granicznym obwodzie rosyjskim, briańskim, też wprowadzono „stan operacji antyterrorystycznej”. Siły ukraińskie zniszczyły w ciągu ostatnich paru dni wszystkie trzy mosty na rzece Sejm, odcinając tysiącom żołnierzy Putina drogę ucieczki. „Gdyby powiedziano im [sojusznikom Kijowa] kilka miesięcy temu, że planujemy taką operację [w Kursku], wielu ludzi na świecie powiedziałoby, że jest to nierealne i że jest to przekroczenie rzekomo najczerwieńszej ze wszystkich czerwonych linii, jakie ma Rosja” – powiedział Zełenski na spotkaniu z dyplomatami, cytowany przez Interfax Ukraina. Jak dodał, zachodni partnerzy właśnie dlatego o niczym nie wiedzieli. Tymczasem strona rosyjska oskarża Zachód o uczestnictwo w przygotowaniach do operacji w Rosji. Najpierw zrobił to doradca Putina Nikołaj Patruszew, potem dziennik "Izwiestija", powołując się na źródła w rosyjskim wywiadzie zagranicznym, stwierdził, że według nich za organizacją ataku na obwód kurski stoją USA, Wielka Brytania i Polska.