Dramatyczne sceny rozegrały się we wtorek późnym popołudniem, kiedy w kamienicy przy 3420 Clarendon Road w East Flatbush wybuchł pożar. Ogień bardzo szybko zaczął się rozprzestrzeniać i mieszkańcy, czekając na przybycie straży, zaczęli wybiegać z budynku. Nie każdemu się to udało.
Upadek 51-latki widzieli przerażeni gapie i strażacy walczący z ogniem. Wszyscy myśleli, że kobieta zginęła na miejscu. Ale ona leżała na wielkiej, mierzącej pięć stóp stercie worków ze śmieciami, które nie były wywożone od kilku dni, po niedawnej śnieżycy.
– Te śmieci uratowały jej życie! Widziałam, jak spadała bezwładnie i myślałam o najgorszym, a potem zobaczyłam, że wylądowała na tych workach – opowiadała reporterom Carolyn Brooks (35 l.), mieszkająca w budynku naprzeciwko spalonej kamienicy.
Karima Laurimore (37 l. ), sąsiadka kobiety, mówi wprost o jej upadku, że to cud. – Owszem jest poobijana, ma złamaną stopę, ale najważniejsze, że żyje – stwierdza. Poza 51-latką, niegroźne obrażenia odniosło jeszcze trzech strażaków i dwóch innych mieszkańców.
Brooklyn. 51-letnia kobieta przeżyła, bo spadła na górę śmieci!
2014-01-09
1:00
Szczęście w nieszczęściu... 51-letnia mieszkanka Brooklynu uciekła z płonącego mieszkania na schody przeciwpożarowe, by tam czekać na ratunek. Niestety, straciła równowagę i runęła kilka pięter w dół. Pewnie zginęłaby na miejscu, ale tak się nie stało. Spadła bowiem na... górę śmieci, które zamortyzowały upadek i uratowały jej życie.