Jak podaje rzecznik FDNY, pożar wybuchł na pierwszym piętrze wielkiego magazynu CitiStorage przy North 11th Street około 6.30 w sobotę rano. Jak donosi NY1, okazuje się, że wcześniej – bo o 4.30 am – strażacy również interweniowali w tym samym budynku, ale wówczas ogień zagasił się dzięki automatycznym spryskiwaczom. Dwie godziny później do walki z żywiołem pod ten sam adres ruszyło już ponad 200 strażaków – część interweniowała z ziemi, inni z rzeki, ze specjalnych łodzi. Znajdujące się w magazynie głównie papierowe dokumenty bardzo szybko się paliły, a wiejący wiatr powodował, że ogień rozprzestrzeniał się w błyskawicznym tempie i bardzo komplikował akcję gaśniczą. Utrudniał również strażakom oddychanie. Warunki były tak ciężkie, że na miejscu podstawiono specjalny wóz, tak by strażacy mogli się wymieniać oraz oczyścić na chwile płuca wdychając tlen. Jak podaje rzecznik FDNY, kilku ze strażaków – już po akcji – trafiło do szpitala. Na szczęście żadne z obrażeń nie zagraża życiu. Dym jaki unosił się nad palącym się budynkiem był tak gęsty, że widoczny był aż z Manhattanu. Co więcej, tak szybko rozchodził się po okolicy, że kilka ulic na Williamsburgu zostało całkowicie zamkniętych dla ruchu a autobusy musiały kursować po zmienionej trasie.
Brooklyn w ogniu. 200 strażaków walczyło z żywiołem
2015-02-01
23:00
Ponad dwustu strażaków walczyło z potężnym pożarem jaki wybuchł na nabrzeżu Williamsburga. Akcję utrudniał bardzo silny arktyczny wiatr.