Francuska prasa po weekendowej "wizycie" Sarko w szpitalu ma prawdziwe używanie i wcale nie jest przypadkiem, że ofiarą stała się piękna Carla Bruni.
Co prawda, nie wiadomo, czy to ona wprowadziła po ślubie "zdrowotny reżim" czy też to Nicolas tak bardzo chciał wyglądać równie młodo jak jego żona, efekt był jeden: dieta i ciężkie codzienne treningi, oczywiście z Carlą przy boku.
Jedno trzeba przyznać, Sarkozy faktycznie schudł i to we wręcz błyskawicznym tempie. Tyle tylko, że to, co młoda kobieta wytrzymała bez kłopotów, 55-letniego i raczej mikrej postury Sarkozy'ego zaprowadziło prosto do szpitala.
Choć oficjalnie nikt oczywiście tego nie przyznaje, to w kręgu znajomych prezydenta mówi się, że "ostrzeżenie", jakie Sarko dostał od własnego organizmu przyniesie jednak skutek. Prezydent ma mieć lepszą opiekę lekarską, mniej ćwiczyć i więcej jeść. A Carla? Zamiast z mężem, będzie biegać ze swoją osobistą trenerką.
Ciekawe, jak długo Kazimierz będzie nadążał za swoją Isabel...