Do zdarzenia doszło 8 sierpnia w miejscowości Tipton (hrabstwo West Midlands). Poszkodowana na swoim Facebooku zamieściła zdjęcia swojej twarzy po tej bandyckiej napaści. Jeszcze bardziej mrożące krew w żyłach jest jednak jej wspomnienie zaistniałej sytuacji. Jak czytamy (pisownia oryginalna): - 8.08.2018--- Wracałam z dziećmi do domu, pod jednym z domów stały ,, TIPTONOWE GWIAZDY''(pijane, nacpane) zaczęły nas wyzywać od polskich kur.... ze mamy wracać do pl itd. Jedna z nich szła za nami, gdy juz doszliśmy na naszą ulice odwrocilam się i nagle dostałam pięścią w twarz , i zaczęła się bójka. Gdy leżałam z nią na ulicy nagle dobieglo z 15 może więcej kobiet młodych, starszych....i dostawałam z każdej strony.... mój syn stanął w mojej obronie i też mu się dostało...... moje córki były popychane i wyzywane...
Dalszy ciąg opowieści pobitej Polki jest równie przygnębiający. Jak napisała: - Mój syn pobiegł do sąsiadów walił w drzwi ze zabija mu mamę..... gdyby nie sąsiedzi mogłoby by mnie już nie być....... (((((((( Jedna z tych kobiet pobiegła do sąsiada i powiedziała że to Polka!!!! A co polki można bić, wyzywać itp. Te rzeczy dzieją się od dawna.... policja nic z tym nie robi. ... te kobiety chodzą wolno i śmieją mi się w twarz...
Cały wpis wyglądał następująco:
Historią pani Anny zainteresowała się polonijna gazeta "Polish Express", która ustaliła, że gdy na miejsce zdarzenia dotarły służby medyczne i funkcjonariusze policji, ci drudzy poprosili o wskazanie winnych, ale ratownicy się na to nie zgodzili i pośpiesznie zabrali pobitą do szpitala. W rozmowie z gazetą Polka dodała: - Te rzeczy dzieją się od wielu lat, ale pierwszy raz doszło do takiego pobicia. Mieszkam na Tipton prawie pięć lat i podobne sytuacje dzieją się notorycznie. Wieczne pobicia dzieci, wyzywanie. Parę tygodni temu nawet zostałam obrzucona workami z wodą. Jak podkreśliła, podobnie jak w swoim wpisie, policja nic z tym jednak nie robi zaś agresorki "śmieją się jej w twarz".