Jak ustalono, w trakcie feralnego dla policjanta prywatnego wyjścia, do momentu starcia z Polakiem miał on już we krwi ponad 5,5 litra piwa. Gdy polski ochroniarz odmówił mu wejścia do lokalu wściekł się i słownie go zaatakował. Pijany funkcjonariusz m.in. przedrzeźniał akcent naszego rodaka i twierdził, że wkrótce "wszyscy Polacy zostaną wyrzuceni". Dodatkowo groził, że pobije nieustępliwego Polaka.
Agresor przed komisją przyznał się do zarzucanych mu czynów i przeprosił za swoje zachowanie. Zaprzeczył przy tym, jakoby jego wypowiedź miała intencjonalnie charakter rasistowski czy antypolski. Choć w postępowaniu uwzględniono, że przechodził on w tym czasie problemy natury osobistej oraz, że jego zachowanie feralnej nocy "nie było dla niego typowe", to ostatecznie komisja dyscyplinarna uznała, że zwolnienie policjanta to "jedyne odpowiednie rozwiązanie". Jak podkreślono przy ogłaszaniu wyroku, jego postępowanie było sprzeczne z obowiązkami policji w ramach walki z antyspołecznym zachowaniem i przestępstwami z nienawiści na tle narodowościowym.