Demonstracje rozpoczęły się na Ukrainie po tym, jak wstrzymano przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Dzisiaj przerodziły się w prawdziwą bijatykę. Protestujący zaatakowali pojazd milicji i przewrócili go uniemożliwiając wydostanie się z niego jednego z funkcjonariuszy. W aucie - zdaniem protestujących - miała znajdować się aparatura do prowadzenia podsłuchu.
Jak podaje TVN24, tłumu demonstrantów pilnuje około 1000 policjantów. Jednak protestujący nie pozwalają im podejść bliżej i podjąć jakąkolwiek interwencję.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Klęska Kwaśniewskiego. Ukraina oddala się od Unii
Protest na placu Europejskim organizują opozycyjne partie Batkiwszczyna, Udar i Swoboda.
Plac Europejski w Kijowie to nie jedyny punkt zapalny. Protesty odbywają się w całym kraju. We Lwowie na ulicę wyszło ponad 10 tys. osób! Protestują głównie studenci wyższych uczelni. Młodzi ludzie chcą Ukrainy w Unii Europejskiej. Zapowiadają, że nie ustąpią i nie zaprzestaną protestów dopóki rozmowy nie zostaną wznowione.
- Ci młodzi ludzie nie chcą na swych akcjach żadnych polityków, zresztą przegnali członków partii Swoboda, którzy zaczęli się panoszyć na ich proteście. Młodzi chcą żyć tak, jak ich rówieśnicy na Zachodzie. Ten protest płynie z serca – powiedział dla TVN24 lwowski publicysta Antin Borkowski.
Do protestujów dołączyła również Julia Tymoszenko. Przebywająca w więzieniu była premier Ukrainy, rozpoczęła dzisiaj głodówkę.